*oczami Harry’ego*
Otworzyłem oczy. Nadal byłem na moście jednak nie trzymałem się
żadnej balustrady. Byłem przechylony do przodu jakbym zaraz miał spaść.
Odwróciłem się. Starsza pani trzymała mnie za rękę z całej siły i wyglądała
jakby za chwilę miała ją puścić. Była cała czerwona z wysiłku.
- Proszee… - wyjąkała. – dziecko drogie. – ledwo słyszałem jej głos – nie zabijaj się.
- Muszę.
- Proszę nie. Ale ta decyzja należy do ciebie. Mogę cię puścić choć tak naprawdę ty tego nie chcesz. Chcesz żyć i być szczęśliwy…
- Ale ja nie mogę być szczęśliwy!! – krzyknąłem – Nie bez niej!!!
- To idź i walcz… Nie mam siły… - jej uścisk powoli słabł.
” Co ja robię? Może ta kobieta ma rację? Może warto powalczyć? Może trzeba spróbować? Może… A jeśli nie? Spróbuję…”
Szybko chwyciłem drugą ręką barierki. Zrobiłem to w ostatniej chwili. Staruszka tylko stała i sapała.
”Powinienem schudnąć” – to była pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy. Szybko przeszedłem przez barierkę i odprowadziłem po namowie starszą panią do domu. Było około 13. Nie przejmowałem się tym że telefon ciągle mi wibrował. Ale w końcu zaczęło mi to przeszkadzać. Odebrałem pierwsze lepsze połączenie nie patrząc nawet kto dzwoni i wydarłem się do telefonu:
- CHŁOPAKI DO JASNEJ CHOLERY!!! WSZYSTKO JEST W PORZĄDKU!! ŻYJE!! NIE RZUCIŁEM SIĘ Z MOSTU!!! BĘDĘ NIE DŁUGO I PRZESTAŃCIE KURWA CIĄGLE DO MNIE WYDZWANIAĆ!! WIEM ŻE SIĘ MARTWICIE ALE CHYBA JESTEM DOROSŁY I TO ŻE JESTEM PIEPRZONYM IDIOTĄ KTÓRY ROZPIERDOLIŁ SOBIE CAŁE ŻYCIE, NIE OZNACZA ŻE COŚ MI SIĘ STAŁO!! JESTEM CAŁY I ZDROWY!!! OPRÓCZ TEGO ŻE MAM ZŁAMANE SERCE!!
- Ale…
- NIE MAM OCHOTY SŁUCHAĆ WSZEGO ALE!!! CZEŚĆ!! – chyba mnie troche poniosło. Ludzie na ulicy patrzyli na mnie jak na jakiegoś wariata.
”Zaraz… Stop. Czy to nie był przypadkiem dziewczęcy głos??”Jednak nie zdążyłem przeanalizować tej myśli bo rzuciły się na mnie fani. Gdy usłyszałem głos:
- Wskakuj! – powiedział ktoś z auta. Bez zastanowienia wsiadłem do pojazdu. Dopiero po chwili zobaczyłem z kim jadę. Była piękną blondynką o niebieskich urzekających oczach. Miała na imie Mery. Znałem ją bardzo dobrze. Może nawet za dobrze…
- Hejka Styles!
- Cześć mała. – uśmiechnąłem się miło. – Co ty tu robisz?
- Zabawne bo miałam to samo powiedzieć. Jadę do Londynu. Podwieźć pana?
- Poproszę – powiedziałem grzecznie.
Szybko wyjąłem telefon. Chciałem zobaczyć z kim rozmawiałem. Nieznany numer. Dziwne. Wybrałem go i czekałem. Pierwszy sygnał… Drugi sygnał… Trzeci sygnał…
- Halo? – usłyszałem ten sam miły, kobiecy głos.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. W czym mogę panu pomóc?
- Ja chciałem przeprosić za moje wcześniejsze zachowanie. Ja myślałem że ktoś inny dzwoni. Przepraszam.
- Nic się nie stało.
- A z kim mam przyjemność?
- Jak to z kim? To ty nie masz mojego numeru? Oj Harry, Harry. Litości mniej choć trochę dla swojej cioci. – zatkało mnie.”Czy ja przed chwilą wydarłem się do CIOCI że nie rzuciłem się z mostu. Jaki ze mnie debil. Ja pierdziele… O matko moja” – To ja! Ciocia Jessy. Pamiętasz mnie? – chyba myślała że nadal nie wiedziałam jaka to ciocia. Chciaż… w sumie miała racje.
- Tak pamiętam. – powiedziałem myśląc zawzięcie ”Kto to jest???? O.o”
- No mój Haroldzie! – ”Mam! Wiem!! To sąsiadka mamy. Po prostu mówiłem do niej ciociu. I to jej Haroldzie… - żenada” - To kiedy mnie odwiedzisz? Do mnie i mamy nie przyjedziesz?
- Yyyyy… Nie wiem jeszcze.
- Harry… - zaczęła niepewnie Mery.
- Oooo… To twoja dziewczyna? Na randce jesteś a ja ci przeszkadzam. Przepraszam. Pozdrów ją. – I się rozłączyła.
”O matko! Jak ta kobieta mnie wkurza. I jeszcze pewnie powie mojej mamie że mam dziewczyne… Grr… I hate she!!”
- Przepraszam że ci przerwałam ale muszę się na chwile zatrzymać na stacji i chciałam zapytać czy może chcesz kawe?
- Tak. Dzięki. Może to ja po nią pójdę?
- A nie mógłbyś zatankować? Bo ja za bardzo nie umiem…?
- Tak jasne – uśmiechnąłem się.
- Proszee… - wyjąkała. – dziecko drogie. – ledwo słyszałem jej głos – nie zabijaj się.
- Muszę.
- Proszę nie. Ale ta decyzja należy do ciebie. Mogę cię puścić choć tak naprawdę ty tego nie chcesz. Chcesz żyć i być szczęśliwy…
- Ale ja nie mogę być szczęśliwy!! – krzyknąłem – Nie bez niej!!!
- To idź i walcz… Nie mam siły… - jej uścisk powoli słabł.
” Co ja robię? Może ta kobieta ma rację? Może warto powalczyć? Może trzeba spróbować? Może… A jeśli nie? Spróbuję…”
Szybko chwyciłem drugą ręką barierki. Zrobiłem to w ostatniej chwili. Staruszka tylko stała i sapała.
”Powinienem schudnąć” – to była pierwsza myśl jaka przyszła mi do głowy. Szybko przeszedłem przez barierkę i odprowadziłem po namowie starszą panią do domu. Było około 13. Nie przejmowałem się tym że telefon ciągle mi wibrował. Ale w końcu zaczęło mi to przeszkadzać. Odebrałem pierwsze lepsze połączenie nie patrząc nawet kto dzwoni i wydarłem się do telefonu:
- CHŁOPAKI DO JASNEJ CHOLERY!!! WSZYSTKO JEST W PORZĄDKU!! ŻYJE!! NIE RZUCIŁEM SIĘ Z MOSTU!!! BĘDĘ NIE DŁUGO I PRZESTAŃCIE KURWA CIĄGLE DO MNIE WYDZWANIAĆ!! WIEM ŻE SIĘ MARTWICIE ALE CHYBA JESTEM DOROSŁY I TO ŻE JESTEM PIEPRZONYM IDIOTĄ KTÓRY ROZPIERDOLIŁ SOBIE CAŁE ŻYCIE, NIE OZNACZA ŻE COŚ MI SIĘ STAŁO!! JESTEM CAŁY I ZDROWY!!! OPRÓCZ TEGO ŻE MAM ZŁAMANE SERCE!!
- Ale…
- NIE MAM OCHOTY SŁUCHAĆ WSZEGO ALE!!! CZEŚĆ!! – chyba mnie troche poniosło. Ludzie na ulicy patrzyli na mnie jak na jakiegoś wariata.
”Zaraz… Stop. Czy to nie był przypadkiem dziewczęcy głos??”Jednak nie zdążyłem przeanalizować tej myśli bo rzuciły się na mnie fani. Gdy usłyszałem głos:
- Wskakuj! – powiedział ktoś z auta. Bez zastanowienia wsiadłem do pojazdu. Dopiero po chwili zobaczyłem z kim jadę. Była piękną blondynką o niebieskich urzekających oczach. Miała na imie Mery. Znałem ją bardzo dobrze. Może nawet za dobrze…
- Hejka Styles!
- Cześć mała. – uśmiechnąłem się miło. – Co ty tu robisz?
- Zabawne bo miałam to samo powiedzieć. Jadę do Londynu. Podwieźć pana?
- Poproszę – powiedziałem grzecznie.
Szybko wyjąłem telefon. Chciałem zobaczyć z kim rozmawiałem. Nieznany numer. Dziwne. Wybrałem go i czekałem. Pierwszy sygnał… Drugi sygnał… Trzeci sygnał…
- Halo? – usłyszałem ten sam miły, kobiecy głos.
- Dzień dobry.
- Dzień dobry. W czym mogę panu pomóc?
- Ja chciałem przeprosić za moje wcześniejsze zachowanie. Ja myślałem że ktoś inny dzwoni. Przepraszam.
- Nic się nie stało.
- A z kim mam przyjemność?
- Jak to z kim? To ty nie masz mojego numeru? Oj Harry, Harry. Litości mniej choć trochę dla swojej cioci. – zatkało mnie.”Czy ja przed chwilą wydarłem się do CIOCI że nie rzuciłem się z mostu. Jaki ze mnie debil. Ja pierdziele… O matko moja” – To ja! Ciocia Jessy. Pamiętasz mnie? – chyba myślała że nadal nie wiedziałam jaka to ciocia. Chciaż… w sumie miała racje.
- Tak pamiętam. – powiedziałem myśląc zawzięcie ”Kto to jest???? O.o”
- No mój Haroldzie! – ”Mam! Wiem!! To sąsiadka mamy. Po prostu mówiłem do niej ciociu. I to jej Haroldzie… - żenada” - To kiedy mnie odwiedzisz? Do mnie i mamy nie przyjedziesz?
- Yyyyy… Nie wiem jeszcze.
- Harry… - zaczęła niepewnie Mery.
- Oooo… To twoja dziewczyna? Na randce jesteś a ja ci przeszkadzam. Przepraszam. Pozdrów ją. – I się rozłączyła.
”O matko! Jak ta kobieta mnie wkurza. I jeszcze pewnie powie mojej mamie że mam dziewczyne… Grr… I hate she!!”
- Przepraszam że ci przerwałam ale muszę się na chwile zatrzymać na stacji i chciałam zapytać czy może chcesz kawe?
- Tak. Dzięki. Może to ja po nią pójdę?
- A nie mógłbyś zatankować? Bo ja za bardzo nie umiem…?
- Tak jasne – uśmiechnąłem się.
*pół
godziny później*
Jeszcze jechaliśmy. Mery prowadziła bo ja
byłem troche spity. Troche… Jasne. W każdym bądź razie postanowiłem
poprzeglądać SMSy które dostawałem co chwila od chłopaków którzy nie wiedzieli
że właśnie do niech jadę, a nie chciało mi się do nich dzwonić więc ustawiłem
automatyczne odrzucanie. Patrzyłem na wiadomości. Louis, Lou, Lou, Zayn, Niall,
Niall, Liam, Liam, Liam, Zayn, Zayn Lou, Julka, Lou, Zayn, Niall, Niall, Niall,
Liaś…
”Zaraz… czy tam była JULKA???” Szybko wróciłem do tej wiadomości i wyświetliłem ją. Brzmiała tak:
Harry nie rób głupot.
Wracaj do mnie bo za Tobą tęsknię.
Jula xx
”Zaraz… czy tam była JULKA???” Szybko wróciłem do tej wiadomości i wyświetliłem ją. Brzmiała tak:
Harry nie rób głupot.
Wracaj do mnie bo za Tobą tęsknię.
Jula xx
Szybko wybrałem numer.
- Halo. – odebrała już po pierwszym sygnale. Super!!!
- Julka! – krzyknąłem do słuchawki – Tak bardzo cię przepraszam…
- Harry nie przepraszaj mnie tylko wracaj do nas.
- Już jadę kochanie.
- Czekamy. Jestem u Zayn’a.
- U Zayn’a? – w moim głosie chyba dosłyszała zażenowanie i szybko się poprawiła.
- Znaczy jesteśmy. Wszyscy. Ja, Al, Niall, Liaś, Lou, Dan, El, Marta, no i gospodarz Zayn.
- Acha. Już jadę do Ciebie. Kocham cię. Wiesz?
- Wiem Harry wiem… Czekamy na ciebie.
- Niedługo będę.
- Papa.
- Do zobaczenia. – Nie chciałem się rozłączać ale nie mogłem przedłużać w nieskończoność. Spojrzałem na Mery. Wyraz jej twarzy był dość dziwny. Zacięty, szorstki i wyglądała jakby coś knuła… Przerażało mnie to.
- Halo. – odebrała już po pierwszym sygnale. Super!!!
- Julka! – krzyknąłem do słuchawki – Tak bardzo cię przepraszam…
- Harry nie przepraszaj mnie tylko wracaj do nas.
- Już jadę kochanie.
- Czekamy. Jestem u Zayn’a.
- U Zayn’a? – w moim głosie chyba dosłyszała zażenowanie i szybko się poprawiła.
- Znaczy jesteśmy. Wszyscy. Ja, Al, Niall, Liaś, Lou, Dan, El, Marta, no i gospodarz Zayn.
- Acha. Już jadę do Ciebie. Kocham cię. Wiesz?
- Wiem Harry wiem… Czekamy na ciebie.
- Niedługo będę.
- Papa.
- Do zobaczenia. – Nie chciałem się rozłączać ale nie mogłem przedłużać w nieskończoność. Spojrzałem na Mery. Wyraz jej twarzy był dość dziwny. Zacięty, szorstki i wyglądała jakby coś knuła… Przerażało mnie to.
*oczami Julki*
Tak się cieszę że Hazza zadzwonił.
- I co?!?! – krzyczeli wszyscy.
- Jedzie do nas.
- Nie!! – wydarł się Lou i tupnął nogą. Wszyscy na niego spojrzeliśmy.
- Co nie? – spytaliśmy chórem.
- A do mnie nie zadzwonił. – i wyszedł z pokoju. Wszyscy myśleliśmy że to żart ale po chwili słychać było jak Lou dmucha nos. Szybko wstałam i poszłam do kuchni gdzie siedział kochany i skrzywdzony Tomlinson.
- Wszystko okej? – palnęłam. Jasne że nie! Miał całe czerwone oczy i płakał jak dziecko.
- Zawsze to ja byłem dla niego najważniejszy! A teraz już nie!
- Lou.. – zaczęłam ale on już płakał na moim ramieniu. – On cie kocha… Wiesz o tym prawda?
- Tak wiem.
- I co?!?! – krzyczeli wszyscy.
- Jedzie do nas.
- Nie!! – wydarł się Lou i tupnął nogą. Wszyscy na niego spojrzeliśmy.
- Co nie? – spytaliśmy chórem.
- A do mnie nie zadzwonił. – i wyszedł z pokoju. Wszyscy myśleliśmy że to żart ale po chwili słychać było jak Lou dmucha nos. Szybko wstałam i poszłam do kuchni gdzie siedział kochany i skrzywdzony Tomlinson.
- Wszystko okej? – palnęłam. Jasne że nie! Miał całe czerwone oczy i płakał jak dziecko.
- Zawsze to ja byłem dla niego najważniejszy! A teraz już nie!
- Lou.. – zaczęłam ale on już płakał na moim ramieniu. – On cie kocha… Wiesz o tym prawda?
- Tak wiem.
- A ty?
- Ja…?
- Tak ty…?
- Ja…
___________________________________________
Czy Harry dobrze zauważył że Mery coś knuje? Czy ma się czego bać? Co tak na prawde czuje Julka? Co z błędnymi informacjami zrobi ciocia Jessy? - To w następnych rozdziałach.
A teraz chciałam bardzo podziękować za te wszystkie komentarze. One na prawdę bardzo mi pomogły.
Chciałam przeprosić że rozdział pojawia się dopiero dzisiaj ale wczoraj na maksa bolała mnie głowa i nie byłam w stanie nic napisać... Robimy tak jak wcześniej 6 kom = next Wiem że dacie radę.
Przypominam że można zadawać pytania bohaterom.
- Ja…?
- Tak ty…?
- Ja…
___________________________________________
Czy Harry dobrze zauważył że Mery coś knuje? Czy ma się czego bać? Co tak na prawde czuje Julka? Co z błędnymi informacjami zrobi ciocia Jessy? - To w następnych rozdziałach.
A teraz chciałam bardzo podziękować za te wszystkie komentarze. One na prawdę bardzo mi pomogły.
Chciałam przeprosić że rozdział pojawia się dopiero dzisiaj ale wczoraj na maksa bolała mnie głowa i nie byłam w stanie nic napisać... Robimy tak jak wcześniej 6 kom = next Wiem że dacie radę.
Przypominam że można zadawać pytania bohaterom.
Kocham Was Julka xx
Piszzz !!! Ja chcę wiedzieć co będzie dalejjj !!!
OdpowiedzUsuńWięc czekam na next ;-) Pozdrawiam :*
Super
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużo weny <3
Świetne!<3
OdpowiedzUsuńWspaniały! *-*
OdpowiedzUsuńProszę next! Dzisiaj! Boski!*-*
OdpowiedzUsuńBOSKIE!!! NEXT!!!NEXT!!!NEXT!!! DAWAJ !!!
OdpowiedzUsuńJESTEŚ GENIALNA!!!
czekam na kolejny rozdział niecierpliwie ;D
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział ? o.o
OdpowiedzUsuńJeszcze tego nie wiem... Może jeszcze dzisiaj <3 jak będę miała czas na napisanie i wene. Nie chcę żeby był za krótki :*
UsuńPozdrawiam Julka xx
Mam wielką nadzieję, że dostaniesz tej weny :D
UsuńWprost nie mogę się doczekać !!!
Jesteś wybitnie uzdolniona !!! xD
No to NEXT ! Ciekawe czy znowu się zakończy Happy : ) Super : *
OdpowiedzUsuńJa mam nadzieję, że znów Happy End'em ;)
UsuńCzekam na kolejny. Uwielbiam too ! <3 ;D
OdpowiedzUsuń