środa, 27 lutego 2013

Pomocy!!!

Piszę już nowy rozdział i jest mi potrzebne imię dla pewnej dziewczyny. Powiem tylko że najprawdopodobniej będzie ona blondynką, chyba że zmienie coś w ostatniej chwili. A więc! Kto pierwszy tyn lepszy. Pierwsze imie które pojawi się w komentarzu pod tym postem zostanie nadane nowej bohaterce.
PS. Będzie miała czarny charakter...
Kocham Was Julka xx.

Rozdział 7


*oczami Julki*

Wstałam około 12. Co z tego że opuściłam kolejne zajęcia? Bo po co się przejmować? Wy też czujecie ten sarkazm? Włączyłam telefon i zobaczyłam 3 nieodebrane połączenia od Zayn’a i wiadomość od Harry’ego. Nie chciałam jej czytać więc odłożyłam telefon z powrotem na szafkę nocną. Poszłam do łazienki, wzięłam krótki prysznic, ubrałam się i wysuszyłam włosy. Zeszłam na dół na śniadanie.
- Niespodzianka! – krzyknęła Al i wyskoczyła zza lady. – Też dzisiaj nie poszłam na zajęcia. Fajne nie? Pójdziemy do kina na jakąś komedie, kręgle, mega duża pizza i cola no i potem basen. Co te na to?
- Myślałam że mu zależy…
- I się nie myliłaś.
- Nawet nie zadzwonił…
- Nic? – wydawała się zdziwiona. – Zupełnie nic?
- Tylko jakiś durny SMS…
- Czytałaś?
- Nie.
- No to już. Śmigaj po telefon i czytasz.
- Jak ja nie chce…
- Dlaczego?
- A jeśli napisał że się mylił z tymi przeprosinami…
- Czekaj, czekaj no chwile.
- Co?
- Nie jesteś na niego zła?
- Niee… Wtedy byłam, ale teraz już nie. Jest kimś wyjątkowym. Kimś no wiesz.
- Tak wiem… Ty dla niego też…
- A skąd to wiesz?
- Yyyy… bo jak powiedziałaś żeby sobie poszedł ładnie mówiąc, to chwile z nim pogadałam. Wiesz… Fajny jest i na prawde tego żałuje. On płakał. Facet. Kumasz? Dotarło do móżdżku? Nie wstydził się tego. On cię kocha.
- Takk… Ja go chyba też. Ale gdyby zadzwonił…
- Gdyby gdyby…. To ty zadzwoń.
- Jeszcze czego? Czyś ty na rozum padła? – niestety nie zdążyła mi odpowiedzieć, a chciałam usłyszeć że tak, bo zadzwonił dzwonek do drzwi.
- Otworze! – krzyknęła i już jej nie było. – Julka! Ktoś do ciebie!
- Ide!
Odłożyłam kanapkę którą smarowałam nutellą i ruszyłąm do drzwi.
- Zayn?
- Cześć.
- Wejdź.
- Dzięki ale ja tylko z jednym pytaniem.
- Hym?
- Widziałaś się może z Harry’m od tamtego zdarzenia?
- Wczoraj wieczorem, a co?
- Pokłóciliście się?
- No troche na niego nawrzeszczałam…
- Troche to mało powiedziane… - skomentowała Al.
- Idź zrób mi lepiej coś do jedzenia a nie podsłuchujesz!
- Ide, ide.
- Zayn wszystko okej? – spytałam widząc jego minę.
- Nie… Harry gdzieś przepadł. Pojechał wczoraj wieczorem do ciebie i odjechał samochodem, tak?
- Tak.
- Okej. Może policja namierzy samochód. Nie ma go nigdzie. W domu, u jego rodziców, kolegów. Nigdzie. Przeszukaliśmy cały Londyn.
- Może zadzwońcie?
- Myślisz że nie próbowaliśmy? Miliony razy. Odczytał tylko jedną wiadomość od Lou i tyle. Nic wi….
- Czekaj. – przerwałam. – Mam od niego jakąś wiadomość, ale jej nie czytałam. Przyniosę telefon a ty wejdź.
- Okej.
Szybko pobiegłam po telefon i zeszłam na dół. Otworzyłam wiadomość od Hazzy. Brzmiała tak:

Już nigdy Cię nie skrzywdzę.
Pamiętaj że Cię kocham i nigdy nie przestanę.
Twój Harry.

- Czy to znaczy że on…
- Nie mów tego. – przytuliłam się mocno do Zayn’a. Jemu oczy też zaszły łzami.

_________________________________________________
Chciałam powiedzieć że jest mi bardzo smutno z powodu 4 komentarzy przy ostatnim dziale. Możliwe, ze to właśnie dla tego jest taki krótki. Miało byc ich 6, ale dodaje ten rozdział w podziękowaniu Wam za więcej niż 500 wyświetleń. Jednocześnie proszę o większą liczbę komentarzy. Kolejny rozdział pojawi się jak będzie 6 komentarzy!!!
Chciałam jeszcze przypomnieć że możecie zadawać pytania bohaterom w komentarzach :*
Kocham Was Julka xx


Liebster Awards - nominacje

Wreszcie dodaje nominacje do Liebster Awards. A oto blogi:
1. http://opowiadanie-o-one-direction-natka.blogspot.com/

2. http://krejzilajf2.blogspot.com/

3. http://iamabigtrouble.blogspot.com/

4. http://onelovedaga69cw.blogspot.com/

5. http://everythingstartswithdream.blogspot.com/

6. http://marzenia-1d-opowiadania.blogspot.com/

7. http://opowiadanieo1dlifeislife.blogspot.com/

8. http://onedreamisonedirection.blogspot.com/

9. http://beware-of-the-me.blogspot.com/

10. http://walk-away-and-stay.blogspot.com/

11. http://madeusfeel.blogspot.com/

A oto pytania:
1. Dlaczego zaczęłaś pisać tego bloga?

2. Co robisz w wolnym czasie?

3. Ulubiony serial?

4. Ulubiony film?

5. Ulubiony aktor i aktorka.

6. Kim chcesz być w przyszłości?

7. Co robisz w wolnym czasie?

8. Ulubiona piosenka?

9. Ulubiony zespół? I za co ich lubisz?

10. Najlepszy przedmiot w szkole?

11. Najgorszy przedmiot w szkole?

Chciałam jeszcze dodać że był to bardzo trudny wybór bo jest wiele blogów które czytam i są świetne.
Kocham Was Julka xx.

poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 6


Harry podszedł do mnie i pocałował mnie w usta. Odepchnęłam go najszybciej jak tylko mogłam.
"Co on sobie do cholery myśli?! Najpierw wszystko jest okej. Potem mówi że jestem idiotką i nie chce mnie znać. Ze on zniknie dla mnie na zawsze. Potem chce mnie uderzyć. Sprawia mi taki wielki ból, a teraz co?!? Przychodzi, przeprasza i myśli że wszystko będzie okej?!? Że będzie jak wcześniej?!? A jakby tego było mało to jeszcze teraz mnie całuje?
Czuję do niego obrzydzenie i wstręt. Dla mnie jest już on skończony. Jest patentowanym dupkiem i idiotą. Nienawidzę go. Cierpię, tak bardzo cierpię teraz przez niego.
Dlaczego ja?”

- Wyjdź – powiedziałam
- Te róże…
- Nie są mi potrzebne żadne twoje róże. Nic od ciebie nie chcę! Jesteś totalnym idiotą! Myślisz że wszystko ci można bo jesteś jakiś Harry Styles? NIE! Uświadamiam ci to teraz. Dla mnie jesteś już nikim! Chciałabym… a z resztą to ciebie nie obchodzi…
- Co byś chciała? Powiedz. Proszę. – wyczułam nutkę nadziei w jego głosie.
- Chciałabym.. – krztusiłam się własnymi łzami – chciałabym cię nigdy nie poznać! Byłeś największym błędem mojego życia! Nie wiem za co ja cię lubiłam! – poniosło mnie. Harry zbladł i wyglądał jak kartka papieru. Łzy ciekły mu po policzkach. Cały się trząsł. Al przybiegła i chciał mi przerwać ale uciszyłam ją jednym spojrzeniem. – Nienawidzę cię. Wynoś się stąd! – łzy leciały po moich policzkach coraz gęściej. Szybko ruszyłam na górę i zamknęłam się w swoim pokoju po skończeniu swojej ”miłej” wypowiedzi.
„Dobrze mu tak. Niech wie co myślę” wmawiałam sobie że dobrze zrobiłam, gdy usłyszałam kroki na schodach. Szybko zeskoczyłam z łóżka i podbiegłam do drzwi by zamknąć je na klucz. Nie myliłam się. Ledwo to zrobiłam a ktoś złapał za klamkę. Nie miałam ochoty na pogaduszki z nikim i o niczym.
- Otwórz! Ej! Słyszysz?! Otwórz!
- Nie Al. Nie mam ochoty na pogaduszki! Chcę być sama!
Tak skończyła się cała nasza fascynująca rozmowa. Położyłam się na łóżku i myślałam nad sensem życia. Po ok. 3 godzinach doszłam do wniosku by nie rozpamiętywać tego co się stało i żyć, tak jakby szanowny pan Harold Edward Styles nigdy, przenigdy nie zagościł w moim życiu…

*następnego dnia*

*oczami Harry’ego*

Siedzę z butelką wódki nad jakąś rzeką w jakimś mieście. Wiem tylko że do tego miasta jedzie się z Londynu jakieś 2 – 3 godziny, bo tyle mniej – więcej spędziłem wczoraj za kierownicą. Nawet nie wiem gdzie mam samochód. Za to telefon ciągle mi dzwoni: Louis, Liam, Zayn, Niall, znowu Niall, Niall, Liam, Louis, Louis, Zayn…
Mój telefon odbiera miliony wiadomości na minutę. Ale żadna nie jest on NIEJ, Anie żaden SMS. Życie dla mnie straciło sens. Miała rację. Tak jestem dupkiem. I to wielkim. Skrzywdziłem ją. Tak bardzo skrzywdziłem. Miłość mojego życia mnie nienawidzi. Może po prostu to skończyć? Tak. To byłoby najlepsze. Wstałem i weszłam na drogę obok. Doszedłem nią na most i oparłem się o balustradę. Byłą zimna. Przeszedł mnie dreszcz. ”Może tak na koniec swojego życia przeczytać choć jedną wiadomoś? Zanim rzucę się w rwącą rzekę? Tak. To dobry pomysł.” Szybko wyciągnąłem telefon który cały czas wibrował i odczytałem pierwszą lepszą wiadomość. Była od Louisa. Usiadłem już na poręczy, bo bałem się że zmienię zdanie. Jej treść była taka:

Powinieneś o nią walczyć. Porządny facet tak zrobi.
Jesteś takim facetem.
Wiem że dasz radę. Nie rób żadnych głupstw których będziesz żałował.
Wracaj szybko.
Louis xx.

”Myliłeś się Louis. Nie jestem facetem. Jestem dupkiem który spieprzył swoje życie. Żegnaj.”
Wystukałem szybko jeszcze jedną wiadomość do Juli:

Już nigdy Cię nie skrzywdzę.
Pamiętaj że Cię kocham i nigdy nie przestanę.
Twój Harry.


Już miałem puszczać barierkę, która jako jedyna trzymała mnie na moście, ale usłyszałem pewien głos skierowany do mnie.
- Myślę że wszystkie błędy da się naprawić…
- Wszystkie oprócz tego. Podjąłem już decyzje…
- Tylko imię.
- Julia
- Julia… Tak… - staruszka namyślała się – Piękne imię, pewnie jak dziewczyna… Śmierć ci chłopcze nie pomoże, a jej też nie…
- One nie chce mnie znać…
- Zastanów się jeszcze.
- Zastanowiłem się już. – powiedziałem i puściłem się zimnej barierki która dzieliła mnie od staruszki szybko zamykając oczy…    

 Pa dum tsss..... CDN

 ___________________________________________
Wredna jestem przerywając w tym momencie.
Chciałam Was
wszystkich serdecznie zachęcić do komentowania. Wasze komentarze na prawdę dają niezłego kopa w tyłek i przynajmniej będę wiedziała ile osób w ogóle to czyta. Trochę podwyższymy stawkę:
6 kom = next
Mam nadzieję że autorka TEGO bloga się na mnie nie obrazi jak od gapię sobie od niej pomysł. W komentarzach możecie zadawać pytania bohaterom opowieści, typu:
"Do Al: Co myślisz o Harry'm?" itp.
Osobiście jeszcze raz zachęcam na wejście na bloga (link wyżej) bo jest po prostu świetny.
Kocham Was Julka xx

niedziela, 24 lutego 2013

Zapraszam!

Chciałam Was wszystkich serdecznie zaprosić na TEGO bloga. Trafiłam na niego zupełnie przypadkiem, ale od razu się w nim zakochałam. Serdecznie polecam :*

Rozdział 5


Otworzyłam oczy. Obok mnie leżał Harry. Miał na sobie tylko białe bokserki, a ja byłam w majtkach i jego koszulce. Białej koszulce. Jego prześwitującej białej koszulce. Chciałam wstać ale przeszkadzała mi jego ręka, która znajdowała się na moich pośladkach. Delikatnie wzięłam jego dłoń i położyłam obok.
- Niee… - mruczał przez sen. Jego ręka wylądowała na moich plecach, przyciągnął mnie i mocna przytulił.
- Harry.. Harry… Harry obudź się – starałam się obudzić chłopaka. Nagle pewien pomysł wpadł mi do głowy. Żart, ale wstanie. – Harry muszę ci coś powiedzieć… - zaczęłam ale mi przerwał.
- Cicho… śpij. – mruczał. Przyznam słodko, ale ja chciałam wstać, bo mam za chwile zajęcia na uczelni.
- Harry! Przespałam się z Zayn’em.
- Co?! – krzyknął i zerwał się z łóżka. – zabije tego debila. – i wybiegł z pokoju łapiąc w dłoń spodnie i koszulkę.
- Harry czekaj! Ja tylko żartowałam! – krzyczałam i goniłam go. Byłam przerażona. ”Co jeśli Harry na prawdę pobije się z Zayn’em? Przecież to moja wina. Głupi żart”
Harry już wsiadał do samochodu.
- Harry czekaj!
- Co chcesz? – Powiedział sucho. – Fajnie bawić się moimi uczuciami?
- Ja żartowałam! Chciałam żebyś mnie puścił.
- Dobrze. Puszczam cię. Idź gdzie chcesz. Nie musisz tu przychodzić. Zniknę na zawsze. A teraz spadaj.
- Jeśli tego chcesz…
- Tak chcę! Jesteś totalną debilką! – Harry powoli zbliżał się do mnie. Łzy leciały mi z oczu. Dlaczego? Było mi głupio z powody tego żartu. Było mi przykro z powodu tego co powiedział. I bałam się go. Tak. Bałam się Harry’ego. Był coraz bliżej. Dzieliło nas tylko 2 metry i jakieś kartonowe pudło. Harry wziął je w ręce i przedarł na pół.
- To! – krzyknął – Najchętniej bym teraz z tobą zrobił! Ale nie… - zbliżał się coraz bardziej. Nie byłam się w stanie ruszyć. Strach mnie sparaliżował – bo po co? – ściszył troczę swój ton. – Wynoś się stąd i nigdy nie wracaj!!! WYNOCHA!!!
Szybko ruszyłam się z miejsca. Pobiegłam do łazienki i ubrałam się. Opłukałam twarz zimną wodą bo po co ludzie mają na mnie patrzeć z zaciekawieniem ”Dlaczego płaczę??” i wtrącać się w nieswoje sprawy. Wytarłam twarz w ręcznik. Ładnie pachniał. Harry’m.
”O co się tak zdenerwował? Jak mógł mnie tak potraktować? Tak powiedzieć? Co by się stało gdyby nawet to byłą prawda? Przecież jesteśmy tylko przyjaciółmi. Byliśmy…”
Wyszłam z łazienki i poszłam po swoje buty, które stały przy drzwiach wejściowych. Szybko je zawiązałam. Już miałam naciskać klamkę od drzwi, ale usłyszałam głos:
- Już idziesz? Nie śpiesz się… - mówił to z taką ironią i kpiną w głosie że łzy znów zaczęły płynąc po moich policzkach. – Pójdź jeszcze do łazienki i umyj się. Zrób sobie potem śniadanie i pooglądaj TV. Potem… - szybko opuściłam dom Styles’a i biegłam w stronę domu.
Nagle na kogoś wpadłam.
- Uważaj troche co?!? – usłyszałam gruby męski głos – zalałaś mi całą bluzę kawą!
- Stary wyluzuj! – powiedział jego towarzysz. Nie za dobrze widziałam ich twarze. Źle się patrzy przez łzy, szczególnie gdy niebo pokrywają ciemnie, gradowe chmury. – To przecież urocza panienka. Jak ty się zachowujesz?
- Przepraszam – szepnęłam prawie niedosłyszalnie i ruszyłam dalej.
- Nie musisz przepraszać… - chłopak dogonił mnie i złapał za rękę, która chciałam zabrać ale jego uścisk był zbyt mocny. Ku mojemu zdziwieniu, chłopak zobaczył że mi to przeszkadza i mnie puścił. - To ja przepraszam. Nie powinienem krzyczeć. Jestem Kuba.
- Julka.
- Miło mi. – powiedział i pocałował mnie w rękę, a ja jak to ja musiałam się zarumienić i nawet na chwile zapomniałam o tym co się stało.
- A ja Maciek. – towarzysz Kuby powtórzył jego gest, a ja jeszcze bardziej się zaczerwieniłam. – Może pójdziesz z nami na kawę? To znaczy pójdzie pani…
- Nie, nie trzeba. Wystarczy Julka.
- Więc?
- No nie wiem…
- Czy ja wyglądam na faceta który cie porwie i zgwałci przy pierwszej lepszej okazji. A poza tym idziemy do kawiarni…
- No nie, nie wyglądasz – powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
Weszliśmy do pierwszej lepszej kawiarni. Maciek poszedł złożyć zamówienie, a ja i Kuba usiedliśmy przy wolnym stoliku koło okna.
*oczami Zayn’a*

Idę z chłopakami po Hazze. Nie mogę przestać myśleć o tym cze zgodził się pójść z Julką na ślub. Na pewno tak. On o niej ciągle gada co nawet wkurza resztę. Ale nie mnie. Kocham ją. Oczywiście po przyjacielsku. Byliśmy już pod domem Harry’ego.
- Hej stary otwórz! – wydzieraliśmy się przed drzwiami bo nie chciał otworzyć.
- Czego? – powiedział i otworzył drzwi. Był cały zapłakany. Miał czerwone, podpuchnięte oczy , które nie świeciły się tak jak zawsze i rozczochrane włosy.
- Harry co się stało? – zaczął Liam.
- Nic się nie stało. Chcę być sam.
- Nie możesz…
- A to niby dlaczego Lou?
- Mamy za godzine próbę a teraz idziemy całą ekipą na spacer.
- Lou nie mam ochoty
- No chodź.
- Nie dacie spokoju?
- Nie – jęczał Louis jak małe dziecko.
- Tylko się przebiore…
Pięć minut później Harry zszedł do nas na dół. Czekaliśmy w kuchni, która wyglądała jak po wojnie. Mąka, rozbite jajka, żelki, chipsy, żółty ser i wiele innych rzeczy było wszędzie.
- Co tu się stało? – spytałem
- Nic – odpowiedział z obojętnością – Idziemy?
- Tak chodźmy.
Więc poszliśmy. Szliśmy ciszy co było wielką rzadkością. Harry wprowadził taki nastrój, bo wcześniej szliśmy i wygłupialiśmy się. No ale jak przyjaciel jest smutny, to trudno się uśmiechać. Liam co chwile próbował z niego coś wydusić, ale na marne.
- Ej patrzcie! – odezwał się Niall – Jaką laskę znaleźli sobie Kuba i Maciek.
- Co? – powiedział Lou. – Oni są tacy głupi. Jak taka dziewczyna może z nimi siedzieć.
- Znam ją – powiedziałem i wszystkie oczy zwróciły się na mnie. – Harry też. To ta Julka o której ciągle gada.
- Już nie będę. Nigdy. – powiedział i pojedyńcza łza spłynęła my po policzku. Jeszcze raz spojrzałem na Julkę. Widziała to. Staliśmy dość blisko szyby. Szybko zerwała się z miejsca mówiąc coś chłopakom i wyszła z restauracji. Myślałem że przyjdzie do nas i coś wytłumaczy, jednak minęła nas bez słowa i ruszyła gdzieś szybkim tempem.
- Harry? Pokłóciłeś się z nią?
- Nie twój interes Zayn. – Harry szybko ruszył za Julką. ”Może się pogodzą”. Jednak moja nadzieja znikła gdy usłyszałem krzyki. Chłopcy szybko ruszyli w tamtą stronę.
- Co tu się dzieje?!? – krzyknął Liam i od razu rzucił się na Harry’ego bo chyba chciał uderzyć Julke. Szybko do niej podbiegłem i chciałem przytulić jednak on mnie odepchnęła i pobiegła.
- Harry co się z tobą dzieje?!?! – Louis wrzeszczał jak oszalały.
- Louis ja… ja nie wiem! – krzyknął Harry i usiadł na ziemi. Podciągnął kolana i zaczął płakać. Nigdy nikt z nas nie widział go w takim stanie.

*oczami Julki*

Wpadłam do domu jak burza. Al podbiegła do mnie z wielkim bananem na twarzy, który od razu zniknął gdy zobaczyła mój stan.
- Nic nie mów. Proszę. – szybko ruszyłam schodami na górę. Usiadłam w swoim pokoju i płakałam. Jak się czułam? Podle.
Przyznam nie powinnam tak żartować ale Harry też źle zareagował. Nie musiał tak wrzeszczeć. Chciał mnie nawet uderzyć. Gdyby nie chłopaki to nie wiem co by było. No tak. Jak mogłam być taka naiwna. Przecież to rozpieszczona gwiazdka. Oszukana, zraniona, upokorzona, załamana, wykorzystana, bezwartościowa. Tak. Takie uczucia są konsekwencją naiwności. Nigdy już taka nie będę.” Obiecałam sobie w myślach i zasnęłam pacząc.
Obudził mnie krzyk Al:
- Jula! Chodź tu szybko!!
- Co chcesz?! – krzyknęłam po chwili. Byłam wściekła. Miałam taki fajny sen. Nie był realistyczny, ale przynajmniej tam byłam szczęśliwa. Wiem że nie wiedziała, co właśnie zrobiła, ale i tak byłam zła.
- No chodź tu!!
- Ide! – krzyknęłam i zeszłam na dół. To co zobaczyłam zbiło mnie z nóg. W przedpokoju stał Harry z wielkim bukietem róż. ”Co? Myślał że jak tutaj przyjdzie i przyniesie jakieś kwiatki to mu wybaczę? Naiwny. Niech wypierdala teraz”
- Harry chciał z tobą porozmawiać.
- Przepraszam. Byłem debilem. Jestem samolubnym, rozpieszczonym idiotą nieliczącym się z innymi. Naprawdę Cię przepraszam. Wątpię że wybaczysz ale proszę, pamiętaj że Cie kocham i nigdy nie przestanę. I nigdy sobie tego nie wybaczę. – Powiedział. Łzy zaczęły powoli spływać z jego policzków. Przyznam. Zrobił na mnie wrażenie. Mało jaki facet przyznaje się do błędu i jeszcze mówi że jest debilem. Ale nie. Ja się nie nabiorę. Nie jestem człowiekiem którym można manipulować.  

___________________________________________
Czy Julka wybaczy Harry'emu? To zależy od Was. Zagłosujcie w ankiecie.
Bardzo dziękuję za komentarze, które bardzo mi pomagają. Zrobimy tak jak wcześniej: 5 kom = next
  Z góry dziękuję.
Kocham Was Julka xx

czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 4

- No nie wiem...
- Dawaj Harry albo Zayn.
- Dobra dobra. Ten którego szybciej spotkam.
- Ok to idzimy na zakupy i ich spotykamy.
- Ale ty potrafisz fantazjować.
Jednak zrobiłyśmy tak jak chcaiała Al. Poszłyśmy na zakupy. Całkowicie straciłyśmy granice i kupiłyśmy to wszystko:
         
W zwyczaju miałyśmy dzielenie się pieniędzmi po połowie bo i tak chodziłyśmy często pożyczałyśmy sobie ciuchy.
Nagle zobaczyłam go. Stał koło wyjścia z galerii. Słodko się uśmiechał zerkając co chile na telefon. Nagle usłyszałam głos:
- Podejdź do niego.
- No chyba nie. Pogieło cie Al????
- No idź bo go zawołam.
- Ide.
- No to idź!!! - Powiedziała widząc że nie ruszam się z miejsca.
Ruszyłam w jego stronę.
- Hejka Zayn. - powiedziałam gdy byłam już blisko.
- Hejka. proszę nie krzycz. Zdjęcie?? Autograf???
- Nie pamiętasz mnie co?
- Nie? A powinienem?
- Nie nic... nieważne.
- Aaa... już wiem! Jesteś Victoria Justice.
- Nie jestem Julka.
- Nie znam żadnej Jul... Juleczka!!! - wydarł się na cały korytarz i okręcił w powietrzu. - Tak się stęskniłem.
- Hahahahaha - śmiałam sie w najlepsze z jego "wielkiej inteligencji".
- Hej sory ale nie mam za dużo czasu. daj mi swój numer to się zgadamy.
- 501-285-671 <przypadkowy numer!!!!>
- Ok dzięki. - cmoknął mnie w policzek i poleciał.
- Wow. Już buziaki na pożegnanie??? Tak szybko?? Szalejesz kochana. - Al podeszłą do mnie i postanowiła mnie troche podrażnić.
- Słuchaj choć gdzieś coś zjeść.
- Ok. To może Nados?
- Tsaa...
- Ten dzień się jeszcze nie skończył. Musimy spotkać Niallerka.
- Tak załatwie Ci autograf.
- Załatwisz?? Znasz go i mi nie powiedziałaś????
- Nie znam ale się umówiłąm z Zayn'em...
- UMUWIŁAŚ SIĘ Z ZAYN'EM MALIK'IEM???? - Al wydarła się na cały korytarz tak że wszyscy na nas spojrzeli.
- Cii... To znaczy tak nie do końca. - jej mina "WTF??? O.o" mnie rozwaliła - On ma mój numer i ma się odezwać.
- Aaa... A ty jego numer masz?
- Nie i nie komentuj!!

*około godziny 17.00*

Siedziałam w swoim pokoju. Przeglądałąm rzeczy które kupiłam dzisiaj z Al i stwierdziłam że są mi całkiem zbędne, kiedy usłyszałąm dźwięk mojego telefonu. Dostałam wiadomość od nieznanego numeru:

Masz ochotę na spotkanie? :*
Zayn xx

Szybko odpisałam:

Tak o której?
 
O 18 będę pod twoim domem :*

Czekam.

-Aaa!! - krzyczałąm
- Co się stało? - Al wpadłą do mojego pokoju jak burza.
- Mam tylko godzine?
- Na co.
- Umówiłam się z Zayn'em.
- Uuuuuu.... z Zayn'em powiadasz?
- Zamknij się! - rzuciłam poduszką w Al.
- Jak pani się wyraża pani Malik?
- Ja ci dam pani Malik! - krzyknęłam i zaczęłąm ją ganiać po całym domu bijąc poduszką.
- Czy pani Malik nie krzyczała przypadkiem przed chwilą że ma mało czasu?!?!? - krzyknęła osłaniając swoją głowę i zbiegając ze schodów.
- Tak! - krzyknęłam, rzuciłam w nią poduszkę i pobiegłam do swojego pokoju.
Strasznie mi zależało zrobić dobre wrażenie ale jeśli się wystriję to pomyśli że mi zależy, więc ubrałam się tak:

Zrobiłam lekki makijaż i czekałam na Zayn'a.
Równo o 18 zapukał do domu. Wyszłam od razu.
- Wow! Ślicznie wyglądasz.
- Dzięki ale nie. Za to ty...
- Nie. - przerwał - nie bedziemy się kłócić.
- To gdzie idziemy?
- Do mnie do domu.
- A co tam będziemy robić??
- Zobaczysz zboczeńcu.
- Czemu od razu zboczeńcu?
- Bo sie tak pytasz.
- Ej!! Ja po prostu zapytałam z ciekawości, a ty pomyślałeś że myśle coś zboczonego.
- Jasne... To będziemy tak stać czy idziemy do mnie?
- Idziemy do ciebie. - i ruszyliśmy. Całą drogę przegadaliśmy. Mieliśmy wiele tematów. Wreszcie stanęliśmy przed jego domem.
- Wow!
- Ee tam...
Weszliśmy do domu. Czas leciał bardzo szybko. Pooglądaliśmy komedie, zrobiliśmy walke na jedzenie i laliśmy się piciem. Całkiem zapomniałam o zapytaniu się Zayn'a o ślub. Przypomniało mi się dopiero jak się żegnaliśmy pod moim domem bo oczywiście "Zayn dżentelmen" musiał mnie odprowadzić.
- Wpadaj kiedy tylko będziesz chciała, pisz dzwoń i w ogóle.
- Tak wiem. Ty też. - dałam mu całusa w policzek i weszłam do domu gdzie przywitała mnie Al.
- Uuuuu... a gdzie czułe pożegnanie. - gdyby wzrok zabijał to za dwa dni byłabym na jej pogrzebie - no wiesz - i poruszała zabawnie brwiami, a ja nie mogłam się nie roześmiać. - NO GDZIE???
- Ty idiotko.
- Panno Malik prosze się zachowywać - i pokiwała mi palcem. Bezczelna.
- Hahaha. Bo ci nie powiem jak było.
- No dobra mów. - I opowiedziałam jej jak było a ta później i tak mi dokuczała....

*w poniedziałek rano*

Z powodu że zapomniałam się Zayn'a zapytać o ślub idę teraz do niego. Jest 9.00 a ja nie jestem na zajęciach, bo tak i już. Nie muszę się tłumaczyć. Chyba nie muszę....
Stałam już jakieś 10 minut przed jego domem i nikt mi nie otwierał. Nagle w drzwiach pojawił się Zayn w samych bokserkach.
- Yyyy... - zaczęłam - Chyba przyszłąm nie w porę...
- Nie no coś ty... Serio wejdź. Po prostu dopiero wstałem.
- No okej.
- Poczekaj chwile idę się ubrać. Rozgość się.
Usiadłąm na kanapie w salonie i czekałam na Zayn'a. Wreszcie przyszedł.
- Co cie sprowadza?
- Przyszłam się ciebie o coś zapytać, bo zapomniałam w piątek.
- No dajesz.
- No bo widzisz... Mój kuzyn ma ślub i mam zaproszenie dla dwuch osób i wiesz czy może chciał...
- Kochanie idziesz?!?! - ktoś nam przerwał. Krzyk dochodził z góry.
- Chciałby Harry ze mną pójść - zmieniłam zdanie w jego połowie. - No wiesz... Nie wiem czy on mnie lubi i się zgodzi...
- Noo... - Zayn wyglądał na zachwyconego tym pomysłem w przeciwieństwie do mnie. Z sekundy na sekunde coraz bardziej żałowałam że tu przyszłam - Zaproś go. On na prawde cie lubi. Ciągle o tobie gada.
- Tak myślisz?
- Jasne.
- Okej. Dzięki Zayn. Ja wam już nie przeszkadzam. - dałam mu całusa w policzek i poszłam do domu. Chciało mi się płakać "Czyżbym zakochała się w Zayn'ie??" Ale to nie miało znaczenia. Na ślub idę z Harry'm jeśli się zgodzi...
 
*2 dni później*

Harry właśnie otworzył mi drzwi do swojego domu.
- Julcia! Kochanie wreszcie przyszłaś!! - krzyknął i obkręcił mnie wokół i wniósłdo domu
- Wow jakiś ty silny.
- No wiesz. Trenuje się - I zacząłmi pokazywać swoje mięśnie. Szczeże mówiąc byłąm pod wrażeniem.
- Słuchaj ja tylko na chwilę.
- Co???
- No tak bo mam do ciebie sprawę.
- No tak. W sumie ja do ciebie też. - wyszczeżył się i zaczął mnie przytulać. Znowu. Trochę mnie to bawiło.
Na gadaniu i zabawie (gilgotaniu się, robieniu kanapek co skończyło się na bitwie na mąkę O.o itp.) zeszło do 23.00. Gdy spojrzałam na swój telefon i zobaczyłam wiadomość od Al wybuchłam tak niepochamowanym śmiechem że Harry upuścił talerze które akurat zmywał.
- Co? - podszedł do mnie a ja mu pokazałam SMSa.
 
Uuu... szykuje się niezapomniana noc z Haroldem???
Nie przeszkadzam Al xx.
Powodzenia. ;)

- Miałeś sprawe. -  powiedziałam prawie po 15 minutach jak skończyliśmy się śmiać.
- No tak, ale już nie ważne.
- No mów.
- Nie.
- Dlaczego?
- Powiem pod jednym warunkiem.
- Co?
- Jak powiesz z czego się śmiałaś w dniu naszego spotkania.
- Nie ale ty mi powiesz.
- Nie powiem.
- Powiesz powiesz. - zaczęłam się zbliżać powoli do Styles'a. Harry zaczął się cofać. Był już oparty o ścianę. Nasze czoła stykały się. Zamknęłąm oczy i mocno walnęłam chłopaka poduszką w głowę.
- Mów mów mów!! - krzyczałam.
- Dobra ale jest warunek. Inny.
- Jaki??
- Dostane całusa w usta i ...
- Żadne i! Jeden warunek!
- I - kontynuował jakby nigdy nic - zostaniesz na noc.
- Co??
- Nie myśl sobie nie wiadomo czego. Po prostu zostaniesz...
- No nie wiem...
- Prosze.
- Ale powiedz.
- Zostaniesz???
- Tak.
- No bo jade z chłopakami pod namiot i każdy bierze kogoś ze sobą i ja nie mam kogo no i sobie...
- Ok pojadę z wami jeśli ty pojedziesz ze mną na ślub???
- Co?? Ślubu z tobą jeszcze nie... ale może za kilka lat....
- Nie. Na ślub mojego kuzyna.
- No okej.

__________________________________________
Co Harry odwali w nocy? Co stanie się na wycieczce? Co będzie na ślubie? To w kolejnych rozdziałach.
Bardzo Wam dziękuję że pomogliście mi podjąć trudną decyzję.
Bardzo dziękuję też za komentarze dzięki którym chętniej i lepiej się pisze, bo wie sie że ma się dala kogoś. Teraz zrobimy tak: 5 komentarzy = następny rozdział. Z góry dziękuję.
Kocham Was Julka xx