niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział 3


*oczami Julki*

Harry zerwał się z miejsca i szepnął do mnie:
- Spokojnie. Siedź tu spokojnie.
Nie wiedziałam co się dzieje. Po głowie ciągle chodziła mi jedna myśl ”Czy to ten facet? Czego on chce? Skąd wie że tu jesteśmy?” Byłam przerażona, jednak posłuchałam Harry’ego i siedziałam w kuchni tak jak mówił. Bałam się, ze stresu zaczęłam obgryzać paznokcie. Nagle usłyszałam głosy:
- Hejka, stary po co się tak wydzierasz? – to chyba mówił Harry. Wywniąskowałaś to z kontekstu zdania i trochę po jego głosie.
- Sorki stary. Po prostu najpierw nie otwierałaś więc się wydarłem. Potrzebuje twojego wsparcia.
- Aha spoko. Wybacz, musiałem cię nie usłyszeć, a co się stało? - spytał zaciekawiony Harry.
- Pokłóciłem się z Perrie i zerwaliśmy. – ‘’to musiał być Zayn’’ pomyślałam "biedaczek :c"
- Tak mi przykro.
- Jest nawet okej. Jakoś nie żałuje tego… - chyba się troche zamieszał, bo było chwile ciszy. – Przyniosłem piwo. Mogę wyjść?
- Jasne stary, wchodź. Ale my raczej się nie napijemy….
- Dlacz… - chłopaki weszli do kuchni i Zayn od razu zmienił zdanie. – Ja wam chyba przeszkadzam… Przyjde kiedy indziej…
- Ale dlaczego? – przerwałam Zayn’owi. Nigdy nie wstydziłam się siebie, no może czasami... oj dobra bardzo często, ale tym razem było inaczej. Chciałam zagrać pewną siebie i entuzjazmu ziewczyne. – Ja się z chęcią z wami napiję – powiedziałam i zabrałam mu jedno piwo z ręki, a Zayn i Harry zrobili wielkie oczy. – No co? Nigdy nie widzieliście dziewczyny która pije piwo? – zapytałam i wzięłam łyka.
- To chodźcie do salonu – powiedział wciąż oszołomiony Harry, a ja wybuchłam śmiechem ptrząc na jego minę.
Poszliście więc do salonu. Był wielki, ogromny.
- Jestem Julka.
- A ja Zayn – chłopak uśmiechną się i podał mi ręke. Prawie utonęłam w jego oczach.
- No więc…- Harry chyba zauważył że nie możemy od siebie oderwać wzroku więc zaczął rozmowe, ale nie wiedział co powiedzieć dalej.
- Zerwałem z Perrie. – oznajmił Zayn. Siadając na kanapie.
- Nie jest ci choć troche smutno? – spytałam a Harry spojrzał z ciekawością na swojego kolegę.
- Nawet bardzo. To było coś niesamowitego – westchnął mulat – ale takie jest życie. I co na to poradzić.
- Przykro mi – powiedziałam i przytuliłam chłopaka, wtedy zobaczyłam pełen zazdrości wzrok Harry’ego i puściłam Zayn’a.
Siedzieliśmy w milczeniu i powoli piliśmy piwo zatapiając w nim swoje smutki. Przez ten czas cały czas patrzyłam to na Harry'ego, to na Zayn'a. Miałam wielką ochote uderzyć Zayn'a poduczką w głowe. Nie wiem dlaczego, ale powstrzymywało mnie to, że jest to dom Hazzy i może on sobie tego nie życzy. Chłopak chyba zauważył żę nad czymś się zastanawiam i zaczęliśmy się sobie przyglądać z ciekawością. W końcu chłopak zapytał:
- Coś się stało?
- Nie nic, tylko...
- Tylko co?
- Nic nie ważne. - powiedziałam, bo co miałam powiedzeć Hej Harry a teraz walka na poduchy i rzucić się na nich???? Po pierwsze i tak nie miałabym szans, a po drugie Zayn przeżywał swoją życiową tragedie a ja co?? Zabawy mi sie zachciało.
- Ej małam no mów. - Zayn włączył się do rozmowy jednak ja milczłam.
- Drażnisz mnie wiesz? - powiedział zadziornie Harry a ja jak to ja mósiałam się zacząc śmiać.
- Nie śmiej sie tylko gadaj - powiedział Harry. On tez powoli zaczynał się śmiać. Zayn też się przyłączył i cały czas się tak śmialiśmy i słychać było tylko odzywki Harry'ego - No mów!!
I tak minął cały wieczór. Zayn i Harry odprowadzili mnie potem do domu.
 
*pod moim domem*
 
- Wow jaka willa - chłopakom opadła szczeka
- No niezła jest. Tato kupił mi na studia.
- W takim domu mieszkasz sama?? - Harry poruszał tak zabawnie brwiami że znów zaczęłam się śmiać.
- Tak - mówiłam nadal się śmiając - znaczy nie, zaczy się tak ale... - wzrok chłopaków typu WTF??? O.o sprawił że jeszcze bardziej zaczęłam się śmiać. Tak, zawsze bawiło mnie WSZYSTKO.
Po uspokojeniu się powiedziałam:
- Teraz mnieszkam sama, ale niedługo przyjeżdża do mnie przyjciółka.
- Aaaa... - powiedzieli to tak równo że znów jebłam śmiejąc się.
- Czy jest coś na świecie co cie nie śmieszy? - spytał Zayn.
- Chyba nie. - Znów wszyscy się śmialiśmy.
- A teraz z czego się śmiejesz?
- Z własnej głópoty. - Znów wybuchliśmy śmiechem. - Wejdziecie???
- Nie dzięki - powiedzieli zgodnie. - Trzymaj się.
- Wy też. - na pożegnanie dałaś im po buziaku w policzek i poszłaś do domu.
 
*3 miesiące później*

- I tak poznałam Harry’ego i Zayn’a – skończyłam po raz setny opowiadać Al jak ich poznałam. Było już 3 miesiące po naszym poznaniu. Nasza znajomość stanęła na tamtym spotkaniu. Było mi trochę przykro że to się tak skończyło, ale co miałam na to poradzić nie miałam numeru telefonu żadnego z nich. Znałam jedynie adres Harry’ego, z resztą on też twój znał więc jakby coś chciał to by przyszedł, bo ty nie chciałaś się narzucać.
 
*2 dni później*
 
Wracałam właśnie z uczelni, był piątek. Przed wejściem do swojego wielkiego domu wzięłaśm jeszcze pocztę, był tam list anonimowy. Weszłam do środka.- Jestem – krzyknęłam do Al która była już w domu bo zwolniła się z ostatniej godziny zajęć, bo się źle czuła.
- Co tam trzymasz? – spytała patrząc na koperte w mojej ręce.
- Sama nie wiem co to jest.
- To to otwórz – powiedziała jakby było to oczywiste.
Oczywiście miałam taki zamiar, ale bałam się tego co będzie w środku. Jeśli ktoś nie podał od kogo to, to najwyraźniej zależało mu na dostarczeniu tego za wszelką cene.
Otworzyłam kopete, zerknęłam do środka i zaczęłam się śmać.
- Co cie tak bawi? – spytała Al.
- To chyba jakieś zaproszenie.
- Było się bać. – pwiedziała i pokręciła głową z politowaniem. – No zobacz!!!
- To zaproszenie na ślub. – powiedziałam patrząc na nie. – Od Bartka - był twój starszy kuzyn o 6 lat, więc miał 24 lata. – Dość wcześnie się zdecydował na ten ślub.
- Tak myślisz?
- Tak, no ale to jego sprawa.
- Kiedy jest?
- Poczekaj… za trzy tygodnie.
- Kogo zapraszasz?? – no tak, przecież to zaproszenie dla 2 osób, a ja nie miałam chłopaka.
- Nie wiem.
- Może Zayn’a? – podsunęła Al.
- Ja nie znam żadnego Zayn’a.
- OOO!! Malik się przechrzcił!?!?! – zakpiła i walnęła cie poduszką w głowe.
- Och. Mówiłam już. Nie otrzymujemy kontaktu. Jednorazowe spotkanie.
- Ale wiesz gdzie on mieszka. Niech to więc nie będzie jednorazowe spotkanie.
- Wiem gdzie mieszka Harry a nie Zayn.
- No widzisz.
- Tak genialne!! Pójdę do Harry’ego i powiem ”Cześć Harry! Powiesz mi gdzie mieszka Zayn, bo chce go zaprosić na ślub???” i jeszcze jakiś wyszczerz i zostanie odesłana do wariatkowa.
- Nie nie nie!! Bo jak cie odeślą to na ślub raczej nie pójdziesz…
- Ty debilu!!!
- Wiem!!! - chyba dostała genialny pomysł - To zaproś Harry’ego…



_____________________________________
Cześć! Przepraszam że tak długo mnie nie było. Za to postarałam się napisać długi rozdział (chociaż miał być dłuższy :c)
Bardzo dziękuję za  Wasze komentarze.
Proszę Was bardzo o pomoc w podjęciu decyzji: Z kim Julka ma pójść na ślub? Harry czy Zayn? To piszcie w komentarzach.
Zapraszam Was serdecznie na super bloga: http://opowiadanie-o-one-direction-natka.blogspot.com/ jest po prostu boski. :D
Kocham Julka xx

6 komentarzy:

  1. To jest genialne! Pisz dalej i niech idzie z Harrym ;D Mam tylko jedną uwagę. Czasem musisz pilnować z jakiej perspektywy piszesz, bo Ci się myli, ale ogólnie to zarąbiste ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśne wiem... mam z tym WIELKI problem.Przepraszam :*

      Usuń
  2. Dziękuje kochana twój blog też jest boski :* Mój komentarz: Supeeeeeeerrrrr!!! Moim zdaniem powinna iść z Harrym ale jak wolisz. W końcu to twoje opowiadanie;-)Czekam na ciąg dalszy...
    Całuje - Nat :*

    OdpowiedzUsuń
  3. nominowałam cię do Liebster Awards :)
    szczegóły tutaj: http://you-are-mine-i-am-yours.blogspot.co.at/2013/02/liebster-awards.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Super piszesz ;D
    Zapraszam do mnie ; http://krejzilajf2.blogspot.com/2013_02_01_archive.html

    OdpowiedzUsuń