Szłaś
podekscytowana ulicami Londynu. Drugi dzień w nowym mieście i całkiem nowe
życie. Pojechałaś tu na studia tuż po zdaniu matury. Miałaś mieszkać ze swoją
najlepszą przyjaciółką Alicją, która miała przylecieć do ciebie później, bo jej
mama dzień przed wylotem zemdlała i musiała zostać w Polsce jeszcze tydzień.
Weszłaś do parku. Był piękny. Usiadłaś na jednej z ławek i zaczęłaś czytać
książkę. Nagle podeszła do ciebie mała dziewczynka i zapytała się:
- Dlaczego siedzisz tutaj sama?
- Nie znam jeszcze nikogo w Londynie. – odpowiedziałaś grzecznie małej
blondynce.
- Jestem Lena – przedstawiła się dziewczynka
- A ja jestem Jula. Co ty tutaj robisz? – powiedziałaś rozglądając się wokół,
ale nigdzie nie widziałaś rodziców dziewczynki.
- Powiedziałam mojemu opiekunowi z którym mama mnie zostawiła że chcę się
pobawić. A on nic nie powiedział ani nie zrobił więc tu przyszłam, a teraz nie
wiem ja wrócić do domu. – Lenka wybuchła donośnym płaczem.
- Ciii… już nie płacz. – posadziłaś dziewczynkę na swoich kolanach i zaczęłaś
ją przytulać. – Może znasz adres, powiedz mi gdzie mieszkasz.
- Nie pamiętam. – Lenka płakała coraz bardziej a ty nie wiedziałaś co masz
zrobić w takiej sytuacji.
Nagle przyjechała policja:
- Jest pani aresztowana. – oznajmił jeden z policjantów.
- A to niby dlaczego?!? – zdenerwowałaś się – O co panu chodzi? – krzyknęłaś.
- Proszę nie krzyczeć. Jest pani aresztowana pod zarzutem porwania dziecka o
imieniu Lena Komentel. Tak się nazywasz? – policjant zwrócił się do
dziewczynki.
- Tak. – powiedziała dziewczynka.
_________________________________
Hejka, to jest na razie prolog. Wiem że nie jest Was jeszcze dużo, bo blog dopiero się rozkręca dlatego proszę Was żebyście polecali tego bloga swoim znajomym i bardzo proszę Was o opinie. Jeśli ok 19.00 będą dwa komentarze wstawie pierwszy rozdział. ;)
Kocham Was Julka xx
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz