sobota, 16 marca 2013

Rozdział 17


Szedłem powoli środkiem ulicy. Była ciemna noc. Latarnie oświetlały mi drogę. Mijałem pozamykane sklepy, kawiarnie i inne tego typu miejsca. Nie znałem celu swojej wędrówki. Moje stopy kładłem jedna tuż przed drugą, na biało namalowanych pasach na czarnej jezdni. Światła na skrzyżowaniach działały, choć w ciągu ostatnich dwóch godzin nie przejechał żaden samochód. Wiatr lekko wiał. Przeszły mnie dreszcze. Byłem ubrany tylko w białą koszulkę z krótkim rękawem i granatowe dżinsy. Nagle wszystkie latarnie pogasły. Było całkiem ciemno. Nic nie widziałem. Nie wiedziałem nawet gdzie jestem. Po chwili dostrzegłem białe pasy na jezdni. Kontynuowałem swoją wędrówkę do nikąd. Po jakichś 15 minutach w całkowitym mroku, poczułem mocny, za mocny powiew wiatru, jednocześnie widząc, jak ktoś szybko, o dużo dużo za szybko przebiega przez ulicę. To była dosłownie sekunda. Stałem w miejscu. Po chwili poczułem czyjś oddech na mojej szyi. Odwróciłem się. Nie widziałem twarzy mojego towarzysza. Poczułem tylko jak jego zęby przebijają moją skórę, płynącą po karku krew i mocny ból.
Nagle poczułem jakby ktoś przywalił mi z liścia w twarz. Otworzyłem oczy. Nie myliłem się. Dostałem w twarz od… Mery? Tak. Obok mnie była Mery która chciała mnie uderzyć po raz drugi.
- Za co? – jęknąłem masując obolałe miejsce.
- Wrzeszczałeś i wrzeszczałeś. A dobudzić się ciebie nie można było. – mruknęła.
- Sory. – wstałem z łóżka. – Poczekaj? Gdzie my jesteśmy?
- Niall…
- Okej. Już wiem – przypomniałem sobie.
”Po naszej wczorajszej rozmowie poszliśmy do domu Mery. No tak… Czemu ja tak wszystko zapominam?”
- Co ci jest? Często coś zapominasz i masz zwidy. Trzeba lekarza.
- Nie trzeba…
- Trzeba
*w szpitalu*
Pojechaliśmy do szpitala co Mery się upierała. Lekarz przypisał mi jakieś tabletki i kazał dużo odpoczywać, jak usłyszał o moich ”dolegliwościach”.
- Ale ja mam pracę.
- Praca nie jest najważniejsza. Zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie. Widzę pana za tydzień u mnie w gabinecie o 16. Zobaczymy co będzie się działo.
- Dobrze. Na pewno będziemy – odezwała się Mery. – Dziękujemy bardzo
- Nie ma za co. Do widzenia.
- Do widzenia – powiedzieliśmy równo.
*oczami Julki*
Obudziłam się rano. Była 7.03. Nie spodziewała się nikogo, ale gdy odwróciłam głowę w drugą stronę zobaczyłam Harolda.
- Cześć kochanie – powiedział z czułością i cmoknął mnie w nos.
- Cześć – szepnęłam.
- Jak się czujesz?
- Dobrze…
- Naprawde?
- Tak. Harry…
- Tak?
- Możesz coś dla mnie zrobić?
- Wszystko.
- Przekonaj lekarza żeby wypuścił mnie dzisiaj do domu…
- Oprócz tego… - mruknął pod nosem
- Proszę. Harry… - zrobiłam słodką minkę i wielkie oczka. Przekonałam go, bo po chwili cicho westchnął i wyszedł z sali. Niedługo potem przyszedł z wielkim bananem na twarzy.
- Pakuj się.
- Kocham cię – wyskoczyłam z łóżka i rzuciłam mu się na szyję.
- Wiem o tym.
- Tak? A skąd?
- Święty Mikołaj mi powiedział – powiedział z ironią, mocna mnie przytulając. Poczułam ciepło na sercu.
- Tak? A gdzie go spotkałeś? Może mi też coś ciekawego powie…? – tak bardzo lubiłam go drażnić
- Mrrr… - wymruczał mi cicho do ucha. Poczułam pożądanie.
- Przestań – warknęłam
- Dlaczego? – mruknął. Dobrze wiedział o co mi chodzi, ale po co być miłym? Lepiej przecież kogoś podrażnić? – Mrr…
- Przestań – warknęłam
- Nie – wymruczał. Mogę przysiąc, że uśmiechnął się cwaniacko, choć tego nie widziałam, bo jego usta było koło mojego lewego ucha.
- Harry… - dobrze wiedział co robi. Tak bardzo chciałabym być teraz w domu a nie w sali szpitalnej.
- Cześć wam! – automatycznie oderwaliśmy się od siebie i odwróciliśmy w stronę drzwi w których ujrzeliśmy Niall’a wraz z… Mery?
- Hej. – powiedziałam trochę skrępowana. Mój chłopak nic nawet nie powiedział. Z pewnością nie cieszył się na ich widok. Patrzył na nich z taką nienawiścią i pogardą.
- Możemy wejść? – spytał Niall
- Nie – warknął Harry
- Tak jasne – powiedziałam patrząc na Harry’ego wzrokiem typu ”spróbuj się sprzeciwić a pożałujesz”
- Znaczy się tak. – szepnął pod nosem.
- Jak się czujesz? – spytał blondyn, a ja poczułam mocny uścisk na mojej dłoni. Harry na prawde go nie znosił w tej chwili. Poczułam uścisk w brzuchu, że ja do tego doprowadziłam.
- Już dobrze
- To fajne – uśmiechnęła się Mery. Poprawka: Ironicznie uśmiechnęła.
Chwile z nimi pogadaliśmy. Po ich wyjściu zwróciłam się do Harry’ego:
- Harruś…
- Tak? – podniósł na mnie wzrok
- Mam do ciebie proźbę.
- Hym?
- Mógłbyś się na niego nie gniewać?
- Bronisz go?!
- Nie krzycz…
- Przepraszam – przytulił mnie
- Dla mnie? – prosiłam jednak on milczał. Moje usta po chwili wylądowały na jego. Całował tak delikatnie, z czułością i pasją w jednym. – Proszę – pojedyncza łza spłynęła mi po policzku.
- Nie płacz – szepnął i starł mi łzę swoim kciukiem. – Dobrze – dodał po chwili – spróbuję…

_____________________________________________________

Przepraszam że tak późno :( Masa nauki i zadań :/
Dziękuję za wszystkie komentarze.
Robimy tak jak wcześniej  7kom = next Wiem że dacie radę.
Chciałam się też Was zapytać czy skoro 17 osób zaznaczyło że czyta, to dlaczego komentuje tylko 7? Na prawde to nie jest tak wiele dodać jeden komentarz ze swoją opinią. W sumie nic na to nie poradze że Wam się moje opowiadanie nie podoba, ale jeśli tak nie jest to bardzo proszę o komentarz. To zajmnie Wam około minuty a mnie na prawde uszczęśliwi.
Przypominam że można zadawać pytania bohaterom.
Kocham Was Julka xx

8 komentarzy:

  1. Boskie ;*** szybciutko nn ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się podoba i zawsze komentuje!
    Pozdrawiam i życzę dużo weny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział cudowny z resztą jak reszta rozdziałów.Już się niemogę doczekać następnego rozdziłu.CZEKAM!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne jak zawsze :* A teraz pytanie do Mery: ''Po co wpieprzasz się w życie Julki i chłopców ??? o_O ''
    Czekam na odp. jak i na nexta ;) Życzę weny jak i czasu na spisanie pomysłów, bo sama na swoim przykładzie wiem jak to bywa z nauką...
    Pozdrawiam - Nat Styles :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Nie wpieprzam się w życie Julki i chłopaków. Znam ich dłużej niż ona. Według mnie Julka nie zasługuje na bycie z Harry'm. To ja powinnam z nim być i zrobie wszystko żeby tak było."

      Usuń
  5. Czekam na kolejny. Super. ;]
    Zajrzyj do nas. Pisze ten blog z przyjaciółką. Dopiero zaczynamy. Jest prolog.
    http://becausehopeismostimportant.blogspot.com/
    Vika. ;- *

    OdpowiedzUsuń
  6. jest świetny ! ! !
    Czekam na next'a

    OdpowiedzUsuń
  7. B O S K I E J A K Z A W S Z E ! ! !
    Czekam na kolejny rozdział ;D
    Pozdrawiam ~ Jagódka :*

    OdpowiedzUsuń